O czym na co dzień najwięcej myślimy? Otóż z badań psychologów społecznych wynika, że najwięcej myślimy o pracy, nie – myślimy (czyli brak myślenia o czymkolwiek), myślimy o czasie, domu, codziennych obowiązkach, wypoczynku i dopiero potem plasuje się myślenie o sobie.
Większość czasu poświęcamy obserwacji, które mają błahe dla nas znaczenie. Naszą przestrzeń psychiczną zajmuje dużo więcej myślenie o ludziach oraz rozmowy z nimi niż myślenie o sobie. Co to znaczy? Niezwykle trudno nam znaleźć chwilę, by zająć się wglądem w siebie, podjąć się introspekcji.
Myślenie o sobie jest czynnością, która należy do rzadszych w naszym codziennym życiu. Co się dzieje kiedy myślimy o sobie? Przypomina mi się historia znajomej, która ma bardzo wysoką samoświadomość. Przeszła znaczącą traumę podczas rozwodu. Po upływie roku od rozstania się z mężem, postanowiła pójść do psychoterapeuty. Jednakże psychoterapeuta po dwóch sesjach powiedział, że ma ona tak wysoką samoświadomość, że on nie ma ,,tu nic do roboty”. Otóż znajoma będąc na życiowym zakręcie, zmierzyła się z samą sobą i nie zamiotła trudnych emocji pod przysłowiowy dywan. Odważnie rozpoczęła przyglądanie się samej sobie, nie udawała i nie uciekała, choć proces nie był najłatwiejszy. Zadbała o siebie w najlepszy, możliwy sposób – podarowała sobie szczerość.
Jakie są efekty nakierowania uwagi na otaczający nas świat? Mamy tendencję do oceniania, poprawiania, udzielania rad, dostrzegania błędów i wiemy lepiej jak czyjeś życie powinno wyglądać i czego w nim brakuje. Zajmujemy się problemami bliskich, rodziny, obcych ludzi. Dlaczego wolimy zaprzątać swój umysł sprawami innych? Dlaczego odwracam uwagę od siebie? Wyobraźmy sobie sytuację, że cenisz uczciwość w relacji. Jednak pewnego razu zdarzyło ci się okłamać partnera. Dostrzegasz, że partner odkrył twoje oszustwo. Jak się czujesz? W tych okoliczność spójrz na siebie jego oczami. Zobaczysz, że oszukany dostrzegł rozbieżność między twoim zachowaniem a normami moralnymi, które prezentujesz. Co zrobisz? Przyznasz się do kłamstwa, przeprosisz i pogodzisz się z własną moralnością czy czmychniesz do drugiego pokoju, włączysz telewizor i tym samym unikniesz negatywnych myśli o sobie? Wielu ludzi zagłusza dysonans między postępowaniem a normami, które deklaruje, uciekając w różnego rodzaju uzależnienia lub winą obciąża najbliższe otoczenie.
Samoświadomość może być przykra, jeśli przypomina nam o własnym nieporadnym zachowaniu, pomyłkach i w konsekwencji osłabia naszą samoocenę. Samoświadomość jednak pomaga nam uwidocznić wewnętrzne normy. Kiedy znajdujemy się w różnych skomplikowanych momentach, wiedza o sobie samym z pewnością jest wsparciem, ponieważ naświetla nam nasze rzeczywiste cele, potrzeby, ideały. Myślę, że warto podjąć to wyzwanie, mimo słów Fryderyka Nietzschego: ,,A gdym w owo lustro spojrzał, krzyknąłem z przerażenia i ścisnęło się serce moje, gdyż nie siebie tam ujrzałem, lecz dyabła maszkarę i śmiech jego szyderczy”.
No Comment